Logo Joga Gliwice
Logo Joga Gliwice
Artykuł na temat psychosomatyki
Psychosomatyka
Psychosomatyka

Dlaczego sama joga nie wystarcza?

Dlaczego sama joga nie wystarcza

Wbrew temu, co często słyszymy w mediach, joga nie jest lekiem na całe zło. Praktyka jogi nie jest gwarancją długiego i szczęśliwego życia, nie jest magiczną pigułką, która uleczy wszystkie nasze lęki i trudności. I może brzmi to jak strzelanie sobie w stopę, ale odpowiedź na to pytanie, wydaje się być zaskakująco optymistyczna.


Postęp cywilizacyjny przyniósł nam ogromne ułatwienia naszej codzienności: przemieszczamy się samochodami, mamy pralki, zmywarki i roboty kuchenne, które pomagają nam zaoszczędzić jak najwięcej czasu. Czasu, który często przeznaczamy na…więcej pracy. No a w pracy obecnie ogromna większość z nas siedzi. Po 8 a często nawet i więcej godzin dziennie.


Ponieważ dużo się mówi o potrzebie ruchu a jesteśmy coraz bardziej świadomi (a im starsi, tym często bardziej „zmuszani” przez ciało) do regularnej aktywności. Zapisujemy się na jogę, pilates, chodzimy na basen lub siłownię. Raz, dwa – najbardziej zmotywowani nawet 3 – razy w tygodniu.
Po czym z zadowoleniem wsiadamy w samochód, który dowozi nas na naszą kanapę z poczuciem, że się poruszaliśmy i będziemy żyć długo i w zdrowiu.


Niekoniecznie.
Nasze ciało zostało stworzone do ruchu. Możliwość poruszania się była równoznaczna z większą szansą przeżycia: upolowaniem obiadu, znalezieniem lepszego miejsca do życia, ucieczką przed drapieżnikiem lub wrogiem. Dopiero ostatnie kilkadziesiąt lat dało nam aż nazbyt łatwy dostęp do pracy, pożywienia, kontaktów z innymi ludźmi. Spychając jednocześnie ruch z naszej codzienności do zaplanowanych treningów.


Tymczasem to, co nas w przeważającej większości buduje (lub niszczy) to nie to, co robimy na macie czy sali treningowej (chociaż na pewno ma na nas wpływ) – tylko wszystko, co się wydarza poza nią. O wpływie NEAT (Non-Exercise Activity Thermogenesis), czyli spontanicznym, niezaplanowanym ruchu, który nam się „przydarza”, na dobrostan i długowieczność naszego organizmu zrobiło się głośno po opublikowanych badaniach nad błękitnymi strefami, czyli obszarami, gdzie największy odsetek ludzi dożywa 100 lat bez chorób i schorzeń (Dan Buettner 2004-2009). Okazuje się, że wszyscy ci ludzie codziennie są w ruchu. Niewysiłkowym, mało intensywnym, ale angażującym całe ciało.
Uprawiają ogrody. Chodzą po schodach. Gotują bez pomocy kuchennych. Spacerują.


Jak podkreśla dr Asia Podgórska – starzenie jest nierozerwalnie związane z obniżeniem aktywności motorycznej, a to ma bezpośrednie przełożenie na pogarszanie pracy mózgu. Z kolei dbanie o codzienną dawkę aktywności fizycznej – niekoniecznie bardzo intensywnej – wspomaga neurogenezę, która przeciwdziała starzeniu się mózgu, utrzymując nas dłużej w zdrowiu i sprawności intelektualnej.


Dlatego tak ważne jest patrzenie na nasze życie całościowo. Nawet jeśli przez godzinę dziennie się poruszamy, ale pozostałe 23 godziny spędzimy siedząc / leżąc, co nasz organizm potraktuje jako normę?


Dobra wiadomość jest taka, że włączenie spontanicznej aktywności do naszej codzienności jest ogromnie proste – i bezpłatne.
Spaceruj – im więcej tym lepiej!
Wybieraj schody zamiast windy.
Krzątaj się po domu – gotując, myjąc naczynia, podłogi, bawiąc z dziećmi.
Często zmieniaj pozycje.
Jak najczęściej siadaj (na podłodze) i wstawaj.
Jeśli poruszasz się samochodem, parkuj nieco dalej od miejsca docelowego.
Jeśli korzystasz z komunikacji miejskiej, wysiadaj przystanek wcześniej.
Każdy krok, każdy ruch ma znaczenie!


Pamiętaj:
Joga jest jak skrzynka z narzędziami – dobry fachowiec wie, jakie narzędzia są mu potrzebne oraz jak ich używać. Wie też, że samo posiadanie skrzynki nie czyni z niego fachowca.
Dopiero wiedza i umiejętność korzystania z nich, daje pierwszy krok na drodze ku lepszemu, bardziej świadomemu życiu.
Drugim jest wykorzystywanie swojej wiedzy i umiejętności w praktyce.


Autor: Gosia Wojcieszak

Tagi wpisu